środa, 24 kwietnia 2013
Wspomnienia
Bardzo lubie czasem sobie tak usiasc sluchawki w uszy i tak wlasnie powspominac jak to bylo kiedy jezdzilam konno. Mi po prostu tego brakuje, czemu musial byc tak bolesny ten upadek... Ni moglo sie skonczyc sie zwykylym upadkiem tylko ze zlamaniem reki... Albo nie potrzebnie skakalam ta stacjonate. Mam taka nadzieje ze wroce na te jazdy, moze i fakt no nie bedzie latwo bo juz ponad 2lata nie jezdze ale boje sie tych zwierzat, przeciez one sa takie kochane... To one pierwsze cie zrozumieja niz czlowiek.. Moze i fakt nie odpowie nam, ale zrozumie o wiele szybciej, zawsze sa cieplutkie i moze maja swoje humorki brykaja, zrzucaja i inne rozne rzeczy.. Mi sporo osob mowi zebym nie wracala bo co jesli cos zlego sie naprawde stanie? TYpu np zlamie kregoslup i do koncna zycia inwalida.. Ale tak jak mowilam nic mi nie stanie na drodze ani nikt mi nie zabroni kontynowac pasji "Lepiej zginąc w siodle Goniąc Marzenia niż w łóżku nie siagniwszy nawet gwiazd.." Ale wracajac tak do tematu.. Dlaczego ja je pokochalam? To jest pytanie.. Otoz. Te zwierzeta moze i sa wielkie i niebezpieczne ale upadki to jest nasza wina a nie ich. Kochalam terany, zawsze jak byl klus ja zaliczalam galop, dopiero w tyg juz jezdzilsmy galopem wszyscy, Zwany na obozie Galopiren :p Po prostu mi tego barkuje nawet czasem gdzie ogladam swoje pierwsze jazdy na lezka sie w oku kreci no jednak konie to moje zycie moja pasja cos co kocham.. I nikt mi nie zabroni ich kochac i jezdzic za rok nie ma mowy...!!!
czwartek, 18 kwietnia 2013
Dzisiaj beda skroty i rasy niektorych koni :)
Skroty
xx- Kon czysten krwi Angielskiej.
oo-Kon czystej krwi Arabskiej
wlkp-Kon rasy Wielkopolskiej
m-Kon rasy malopolskiej
kn-Kon Polski (zwane rowzniez fiiordy)
hc-Kon Haculski
A-Dział na ujeżdzalni
B-Dzial skokow
C-Dzial wszchstonego konkursu konia wierzchowego (WKKW)
Kj-Klub jezdziecki
Sj-Sekcja jezdziecka
Rasy koni:
Kon Fryzyjski
Pochodza z Holandii, a wywodza sie od prymitywnego konia lesnego. Niejednokrotnie byly przedstawiane w dzialach starych holenderskich mistrzow pedzla wykonywaly cwiczenia zalicznae do Houte Ecole. Sa atrakcyjne, muskularne, choc nie nie wielkie, maja zwarta krepa sylwetek dodam tez ze maja wspanilay swoj step,klus jak i galop. Wystepuja wylacznie w karym (czarnym) umaszceniu z minalmanym bilaymi odmianami (ktore nie sa dobrze widziane) i mierza ok 150cm w klebie.
Reszta ras w kolejnej notce :) Napiszcie jakie rasy jeszcze chcecie.
xx- Kon czysten krwi Angielskiej.
oo-Kon czystej krwi Arabskiej
wlkp-Kon rasy Wielkopolskiej
m-Kon rasy malopolskiej
kn-Kon Polski (zwane rowzniez fiiordy)
hc-Kon Haculski
A-Dział na ujeżdzalni
B-Dzial skokow
C-Dzial wszchstonego konkursu konia wierzchowego (WKKW)
Kj-Klub jezdziecki
Sj-Sekcja jezdziecka
Rasy koni:
Kon Fryzyjski
Pochodza z Holandii, a wywodza sie od prymitywnego konia lesnego. Niejednokrotnie byly przedstawiane w dzialach starych holenderskich mistrzow pedzla wykonywaly cwiczenia zalicznae do Houte Ecole. Sa atrakcyjne, muskularne, choc nie nie wielkie, maja zwarta krepa sylwetek dodam tez ze maja wspanilay swoj step,klus jak i galop. Wystepuja wylacznie w karym (czarnym) umaszceniu z minalmanym bilaymi odmianami (ktore nie sa dobrze widziane) i mierza ok 150cm w klebie.
Reszta ras w kolejnej notce :) Napiszcie jakie rasy jeszcze chcecie.
wtorek, 16 kwietnia 2013
Z czego sklada sie siodlo i Oglowie
Siodło: sklada sie z Tylni lek,siedzisko, przedni lek,tybinka duza, przystuly, strzemie, poduszki kolanwej nizej dodalam obrazek. Nie ma na nim przysylow a wiec co to jest?
Przystuly sa to paski gdzie zapina sie popreg ktory biegnie pod brzuchem konia. Ktore zawsze zapina sie na pierwsza i ostania klmare.
Przystuly sa to paski gdzie zapina sie popreg ktory biegnie pod brzuchem konia. Ktore zawsze zapina sie na pierwsza i ostania klmare.
Ogłowie: zwane rowniez uzda.
Jak wlozyc wedzidlo? Napewno nie jest to takie latwe. Cos o tym wiem nie kazdy lon lubi je brac, czesto bywa tak ze musimy miec jakis przysmak w reku albo owies co w niektorych stajniach nie mozna. Nalezy wlozyc palec do miejsca gdzie kon nie ma zebow i tam nas nie ugryzie wtedy nam otworzy nalezy wtedy go nagrodzic. Czesto tez tak bywa ze nie da rady z palcem wtedy jak mamay przysmak bierzy pod wedzidlo i wkladamy Uwaga Niektore konie kombinuja i probuja brac sam przysmak. Ale najwazniejsza rzecz przy tym Nagrodzic powiedziec np "Dobry Tod" Nie zawsze trzeba mowic po imieniu. Ja zawsze mowilam wtedy po imieniu :)
czwartek, 11 kwietnia 2013
Dzisiejsza notka bedzie o kilku rzeczah ktore robie zwiazane z konmi oczywiscie. :)
Tak jak juz wspomnialam od 2lat nie jezdze konno nie jest mi wcale z tym weslo... Poniewaz ja kocham te zwierzeta. Wczoraj z mama jak rozmawialam to dalam mamie do wiesci ze za rok wroce na jazdy.. Nie obchodzi mi to ze ktos sie o mnie marwti, po prostu nie moge zyc bez tych zwierzat. Pamietam jak jezdzilam jeszcze konno to czasem bylam bez humoru ale jak podeszlam do konia na ktorym mialam jezdzic odrazu byl lepszy humor. Moze i fakt nie powinnam wrocic na jazdy. Ale to jest moja Pasja cos co kocham...
Teraz aktualnie zostaje mi chodze czasem na CCWKS Legia sekcja jezdziecka. Tam do dzis sa moje ukochane dwa konie. Ostanio wlasnie jak bylam na legii, łzy mi sie zakrecily w oku, poniewaz ja kocham zapach siana i innych roznych zapachow w stajni, moze i jest to dziwne ze tesknie za tym zapachem no ale tak bywa. Tez zostaja mi tylko wspomnienia ogladanie zjedc z obozow albo filmikow lub rysowanie ich. Moze kiedys dodam swoje rysunki ( : Tesknie za tymi jazdami... Jak ja bym chciala cofnac ten czas i zeby to sie nie stalo...
czwartek, 4 kwietnia 2013
Czesc dalsza mojej hist..
Potem mialam jazdy juz w tkkf Hubert. I własnie tak po jakims czasie po pewnym czasie moje marzenia legly w gruzach. Spadlam dosyc powaznie na reke.
To bylo tak: Moja instruktorka powiedziała do mnie "No to moze teraz troche galopem?" Ja sie zgodzilam no i na zakrecie w galop udalo mi na dobra noge :) A nie zawsze mi to wychodzilo.. Potem najechałam na stacjonate 50cm ( tak na rozgrzewke). Nagle Fama stanela mi deba (zlapalam sie mocno kolanami siodla i rowniez jej szyi). Potem najechalam jeszcze raz na te sama przeszkode i bylo w porzadku. Nie wiem co sie stalo ze stanela mi deba nie miala czego sie przestaszyc.. Potem porobilam troche wolt i pol wolt klusem. Na sam koniec chcialam najechac na przeszkode wyzsza w koncu nie byl to problem ale fakt Fama nie bardzo lubila skakac wiec. Najechalam na przeszkode 120cm. Kon zrobil solidne wylamanie nie utrzymalam sie i spadlam mocno na reke, mozna tez by powiedziec ze to ja bardzo chciałam skoczyci co mi z tego wyszlo? Co sie pozniej okazalo zlamanie z przemieszczeniem kosci. To było moze i juz 2lata temu ale takie rzeczy pamieta sie do konca swojego zycia..
Od tego czasu nie jezdze konno. Nie jest to przeciez wina jej tylko moja, no ale co ja poradze. Strasznie mi brakuje tych jazd tych zabaw tego czyszczenia siodlania skakania no i zawodow od pewnego czasu. Czasem zaluje ze skoczylam na tej przeszkodzie. Moze dalej bym kontynowala te swoja pasje. Ale wiem jedno ze wroce na te jazdy, nikt i nic mi nie stanie na drodze co z tego ze kilka osob sie o mnie martwi? To tak jak by motocyklistom zabronic jezdzic. To jest moja pasja i koniec wroce jeszcze i to juz niedlugo... Czesto mam tak jak sb jakies jazdy, albo jak wchodze do stadniny chce mi sie plakac.. Po prostu mi tego brakuje. Przeciez bywaly gorsze wypadki koni albo ludzi i co jakos dalej kontynuja, to czemu ja mam nie kontynowac? Wroce i tak jak juz wczesniej wspomnialam nie obchodzi mnie innych zdanie ani nikt nie stanie mu na drodze...
W tym momencie nie mam zadnej pasji jedynie tylko to moze i rysowanie ale to tez nie zawsze wychodzi. Po prostu moje szczescie zostalo odebrane, to tak jakby odebrac dziecku lizaka tak sie poczulam kiedy wychodzilam z hali i przypomnialy mi sie slowa mojej mamy : "Pamietaj że jeżeli coś Ci stanie już nigdy nie wsiadziesz na konia, chyba ze po 18 na swoja odpowiedzialnosc". Cała bylam zaplakana jak mi to przypomnialo nie moglam powstrzymac lez... Kocham konie i to sie zmieni. Teraz nie moge poprawic sb humoru bo tak jak niektorzy ludzie mowia ze konie poprawiaja humory i tak wlasnie bylo u mnie. Wtulic sie w nie i powiedziec sb ze dzis bedzie dobrze. Dlaczego zycie jest tak trudne i nie mozemy czegos kontynowac bo ktos nam tego zabronil? Na to pytanie chyba malo ludzi zna odp. Mi wlasnie rodzice zabronili jezdzic bo sie o mnie martwia i takie tam.. I tak moje marzenia legly w gruzach... Pamietam jeden swoj sen wlasnie zwiazany z konmi czesto wlasnie mam tak jak ide spac mysle jak to bylo kiedys kiedy siedzialam na konskim grzbiecie... "Bo najwieksze szczescie to lezy na konskim grzbiecie" Mi to szczescie zostalo odebrane.
To bylo tak: Moja instruktorka powiedziała do mnie "No to moze teraz troche galopem?" Ja sie zgodzilam no i na zakrecie w galop udalo mi na dobra noge :) A nie zawsze mi to wychodzilo.. Potem najechałam na stacjonate 50cm ( tak na rozgrzewke). Nagle Fama stanela mi deba (zlapalam sie mocno kolanami siodla i rowniez jej szyi). Potem najechalam jeszcze raz na te sama przeszkode i bylo w porzadku. Nie wiem co sie stalo ze stanela mi deba nie miala czego sie przestaszyc.. Potem porobilam troche wolt i pol wolt klusem. Na sam koniec chcialam najechac na przeszkode wyzsza w koncu nie byl to problem ale fakt Fama nie bardzo lubila skakac wiec. Najechalam na przeszkode 120cm. Kon zrobil solidne wylamanie nie utrzymalam sie i spadlam mocno na reke, mozna tez by powiedziec ze to ja bardzo chciałam skoczyci co mi z tego wyszlo? Co sie pozniej okazalo zlamanie z przemieszczeniem kosci. To było moze i juz 2lata temu ale takie rzeczy pamieta sie do konca swojego zycia..
Od tego czasu nie jezdze konno. Nie jest to przeciez wina jej tylko moja, no ale co ja poradze. Strasznie mi brakuje tych jazd tych zabaw tego czyszczenia siodlania skakania no i zawodow od pewnego czasu. Czasem zaluje ze skoczylam na tej przeszkodzie. Moze dalej bym kontynowala te swoja pasje. Ale wiem jedno ze wroce na te jazdy, nikt i nic mi nie stanie na drodze co z tego ze kilka osob sie o mnie martwi? To tak jak by motocyklistom zabronic jezdzic. To jest moja pasja i koniec wroce jeszcze i to juz niedlugo... Czesto mam tak jak sb jakies jazdy, albo jak wchodze do stadniny chce mi sie plakac.. Po prostu mi tego brakuje. Przeciez bywaly gorsze wypadki koni albo ludzi i co jakos dalej kontynuja, to czemu ja mam nie kontynowac? Wroce i tak jak juz wczesniej wspomnialam nie obchodzi mnie innych zdanie ani nikt nie stanie mu na drodze...
W tym momencie nie mam zadnej pasji jedynie tylko to moze i rysowanie ale to tez nie zawsze wychodzi. Po prostu moje szczescie zostalo odebrane, to tak jakby odebrac dziecku lizaka tak sie poczulam kiedy wychodzilam z hali i przypomnialy mi sie slowa mojej mamy : "Pamietaj że jeżeli coś Ci stanie już nigdy nie wsiadziesz na konia, chyba ze po 18 na swoja odpowiedzialnosc". Cała bylam zaplakana jak mi to przypomnialo nie moglam powstrzymac lez... Kocham konie i to sie zmieni. Teraz nie moge poprawic sb humoru bo tak jak niektorzy ludzie mowia ze konie poprawiaja humory i tak wlasnie bylo u mnie. Wtulic sie w nie i powiedziec sb ze dzis bedzie dobrze. Dlaczego zycie jest tak trudne i nie mozemy czegos kontynowac bo ktos nam tego zabronil? Na to pytanie chyba malo ludzi zna odp. Mi wlasnie rodzice zabronili jezdzic bo sie o mnie martwia i takie tam.. I tak moje marzenia legly w gruzach... Pamietam jeden swoj sen wlasnie zwiazany z konmi czesto wlasnie mam tak jak ide spac mysle jak to bylo kiedys kiedy siedzialam na konskim grzbiecie... "Bo najwieksze szczescie to lezy na konskim grzbiecie" Mi to szczescie zostalo odebrane.
środa, 3 kwietnia 2013
Kolejne moje przygody z konmi
To wlasnie dzieki obozie w Galkowie stadnie Fernsztainow zaczela sie moja prawdziwa historia z komni. Pierwsze moje jazdy byly na legii. Na poczatku bylo nie zbyt w porzadku strasznie mi nie wychodzilo. Pewnego dnia wzielam Toda. Na pocztku jak zawsze mi nie szlo, ale kilka lekcji i tak jakby bysmy sb zaufali. Tod jest koniem ktory nie lubi brac wedzidla do pyszczka, zawsze mi uciekal ale tego dnia nie uciekl mi. I mi zaufal wiedzial ze ja mi nie zrobie krzywdy. Sa dzieci ktore jak wkladaja koniom wedzidlo to one pukaja o zeby konia. To jakbysmy wzieli lyzke i pukali sb nia o zeby. Konie maja sepcjalne miejsce gdzie mozna wlozycz palec i one wtedy nam otwieraja pyszczek. Moze i fakt wydaje nam sie to ochydne. Od tego wlasnie dnia, wszytskie jazdy staly sie wspaniale, pokochalam Todzia a on chyba mnie. Ale pewnego dnia znowu nam cos nie szlo... Tak jakym nie wiem ktos cofnol mi czas i tak po prostu mnie sluchal jak sie wkurzylam i on to poczul ze jestem juz na niego wsciekla wtedy sie sluchal. Ale tak po klili lekcjach niestety zrezygnbowalismy z legii. I tutaj pamietam moja slowa do mamy i jej odp.
-No fajnie terez juz nie bede jezdzic konno.
-Bedziesz
-No ale jak skoro nie tutaj?
-Znalzlam inna stadnie.
-Serio?
-Tak w pietek masz pierwsza jazde.
No i nadszedl ten piatek ja wesola wrocilam do domu przebralam sie konny stroj i pocjechalismy do tkkf Hubert. Moja pierwsza jazda byla na koniu mojej instruktorki o imieniu Harpun. Jak to zawsze na poacztku wyczeslam i osiodlam . Było zarabiscie. To tam na nowo wszytsko sie zaczelo nowe poznania nowe humorki koni. Po pewnym czasie konie na, ktorych ja jezdzilam zaufaly mi. I tak to wszytsko sie zaczelo. Potem dowiedzialam sie o obozie w Koczku.. Strasznie chciałam pojechac na ten oboz rodzice sie zgodzili, zaplacili mi za ten oboz i po kilku tygodniach pojechałam. Na tym obozie to nie wspomne ze kolezanki przytafily mi sie takie mile, pmocne nie tak jak na tamtych obozach. Ale pamietam taka jedna dziewczynke. Co udawala konia. Wszyscy sie z niej smialismy nawet kadra. Bosh z niej to byla beka. Wcale taka zla nie byla moze fakt wydawala sie dziwna ale nie mozna ludzi oceniac po humorach ani wygladzie.
No ale coz tak bywa, wydaje sie nam ze jestemy fajni a wcale tak nie jest. Wtedy pojechałam po raz pierwszy w swoj teren :). I bywaly upadki w terenie nawet. Jak zawsze gdzies musze zaliczyc glebe. No ale tak raczej ze mna bywa. I tak minely te 2tyg. Tego obozu to ja nigdy nie zapomne.
-No fajnie terez juz nie bede jezdzic konno.
-Bedziesz
-No ale jak skoro nie tutaj?
-Znalzlam inna stadnie.
-Serio?
-Tak w pietek masz pierwsza jazde.
No i nadszedl ten piatek ja wesola wrocilam do domu przebralam sie konny stroj i pocjechalismy do tkkf Hubert. Moja pierwsza jazda byla na koniu mojej instruktorki o imieniu Harpun. Jak to zawsze na poacztku wyczeslam i osiodlam . Było zarabiscie. To tam na nowo wszytsko sie zaczelo nowe poznania nowe humorki koni. Po pewnym czasie konie na, ktorych ja jezdzilam zaufaly mi. I tak to wszytsko sie zaczelo. Potem dowiedzialam sie o obozie w Koczku.. Strasznie chciałam pojechac na ten oboz rodzice sie zgodzili, zaplacili mi za ten oboz i po kilku tygodniach pojechałam. Na tym obozie to nie wspomne ze kolezanki przytafily mi sie takie mile, pmocne nie tak jak na tamtych obozach. Ale pamietam taka jedna dziewczynke. Co udawala konia. Wszyscy sie z niej smialismy nawet kadra. Bosh z niej to byla beka. Wcale taka zla nie byla moze fakt wydawala sie dziwna ale nie mozna ludzi oceniac po humorach ani wygladzie.
No ale coz tak bywa, wydaje sie nam ze jestemy fajni a wcale tak nie jest. Wtedy pojechałam po raz pierwszy w swoj teren :). I bywaly upadki w terenie nawet. Jak zawsze gdzies musze zaliczyc glebe. No ale tak raczej ze mna bywa. I tak minely te 2tyg. Tego obozu to ja nigdy nie zapomne.
wtorek, 2 kwietnia 2013
Moje Poczatki w jezdzie konnej.
Pierwszy post bedzie opowiadal jak zaczela sie moja historia z konmi. Bede probowac codziennie dodawac jakies nowe notki, o mojej histori jak to bylo i jak sie to skonczylo.
Wszystko zaczelo sie dzieki mojej babci to dzieki niej od malego nie balam sie koni moze fakt nie jezdzilam na nich jakt to niektorzy od mlodych lat zaczeli...
Ja zeczelam swoja pierwsza jazde na obocie konnym. Był to moj pierwszy oboz bylo zarabiscie. Moze i jezdzilsmy tylko na ujezdzalni w kolko ale i tak byl supeer... Rok pozniej pojechalam na kolejny oboz tym razem byl to inny.. Bylo to Janowie Lubelskim, moze ktos zna? :) Instruktorzy nie za bardzo nie tam lubili no bo czasem wiadomo nie wychodzi albo cos, ma sie te swoje dni tak samo jak i konie tez maja dobre humorki i zle humorki. No ale coz czasem tak bywa.
Kolejnym moim obozem byly Dabki. Tam to dopiero bylo zaroabiscie tak samo jak na pierwszym obozie... Poznalam tam konia o imieniu Asun. To byl siwy kon co prawda czesto jezdzila na nim jedna z moich kolezanek ale tak jakos instrukorka powiedziala zeby wziela innego konia i mi dala, od tego czasu zawsze mi wychodzily jazdy. Wtedy po raz pierwszy mialam swoj pierwszy galop Cudem sie utzrymalam. Nie byl to moze doskonaly galop no bo wiadomo poczatki nie sa latwe ale nie byl to galop na lonzy. Nie ze sie chwale czy cos. I potem jazdy staly sie dla mnie przyjemnoscia. Zafufalam Asunowi a on mi. Niestety jakto na obozach trzeba bylo opuscic niesety. Lzy mi polecialy jak wiedzialam ze nigdy juz nie zobacze Asuna i innych koni z tej stadniny. Kolejnym obozem bylo Galkowo tam to juz w ogole bylo mozna by powiedziec ze prawie ok. Co prawda nie bylo z instrukotow co by nie lubil. Ja kochalam strsznie pomagac w stajni. Zamiast izolowac sie z kolezankami bardziej przesiadywalam w stadnie i pomagalam. Nikt mnie z kolezanek, ale trafilo mi sie chyba 3 kolezenaki co mnie lubily. No ale coz czlowiek nie zawsze jest lubiany.
Marzenia
Zycie jest okrutne... Jest wiele ludzi ktorzy marza i te ich wpsomnienia im sie spelniaja. Ale sa tez osby ktore chca kontynowac swoja pasje ale z jakiegos powodu nie moga... Ja do tych osob naleze.. Opowiem wam swoja cala historie zwiazana z komni... Wszystko zaczelo sie dzieki mojej babci to dzieki niej od malego nie balam sie koni moze fakt nie jezdzilam na nich jakt to niektorzy od mlodych lat zaczeli...
Ja zeczelam swoja pierwsza jazde na obocie konnym. Był to moj pierwszy oboz bylo zarabiscie. Moze i jezdzilsmy tylko na ujezdzalni w kolko ale i tak byl supeer... Rok pozniej pojechalam na kolejny oboz tym razem byl to inny.. Bylo to Janowie Lubelskim, moze ktos zna? :) Instruktorzy nie za bardzo nie tam lubili no bo czasem wiadomo nie wychodzi albo cos, ma sie te swoje dni tak samo jak i konie tez maja dobre humorki i zle humorki. No ale coz czasem tak bywa.
Kolejnym moim obozem byly Dabki. Tam to dopiero bylo zaroabiscie tak samo jak na pierwszym obozie... Poznalam tam konia o imieniu Asun. To byl siwy kon co prawda czesto jezdzila na nim jedna z moich kolezanek ale tak jakos instrukorka powiedziala zeby wziela innego konia i mi dala, od tego czasu zawsze mi wychodzily jazdy. Wtedy po raz pierwszy mialam swoj pierwszy galop Cudem sie utzrymalam. Nie byl to moze doskonaly galop no bo wiadomo poczatki nie sa latwe ale nie byl to galop na lonzy. Nie ze sie chwale czy cos. I potem jazdy staly sie dla mnie przyjemnoscia. Zafufalam Asunowi a on mi. Niestety jakto na obozach trzeba bylo opuscic niesety. Lzy mi polecialy jak wiedzialam ze nigdy juz nie zobacze Asuna i innych koni z tej stadniny. Kolejnym obozem bylo Galkowo tam to juz w ogole bylo mozna by powiedziec ze prawie ok. Co prawda nie bylo z instrukotow co by nie lubil. Ja kochalam strsznie pomagac w stajni. Zamiast izolowac sie z kolezankami bardziej przesiadywalam w stadnie i pomagalam. Nikt mnie z kolezanek, ale trafilo mi sie chyba 3 kolezenaki co mnie lubily. No ale coz czlowiek nie zawsze jest lubiany.
Subskrybuj:
Posty (Atom)