Potem mialam jazdy juz w tkkf Hubert. I własnie tak po jakims czasie po pewnym czasie moje marzenia legly w gruzach. Spadlam dosyc powaznie na reke.
To bylo tak: Moja instruktorka powiedziała do mnie "No to moze teraz troche galopem?" Ja sie zgodzilam no i na zakrecie w galop udalo mi na dobra noge :) A nie zawsze mi to wychodzilo.. Potem najechałam na stacjonate 50cm ( tak na rozgrzewke). Nagle Fama stanela mi deba (zlapalam sie mocno kolanami siodla i rowniez jej szyi). Potem najechalam jeszcze raz na te sama przeszkode i bylo w porzadku. Nie wiem co sie stalo ze stanela mi deba nie miala czego sie przestaszyc.. Potem porobilam troche wolt i pol wolt klusem. Na sam koniec chcialam najechac na przeszkode wyzsza w koncu nie byl to problem ale fakt Fama nie bardzo lubila skakac wiec. Najechalam na przeszkode 120cm. Kon zrobil solidne wylamanie nie utrzymalam sie i spadlam mocno na reke, mozna tez by powiedziec ze to ja bardzo chciałam skoczyci co mi z tego wyszlo? Co sie pozniej okazalo zlamanie z przemieszczeniem kosci. To było moze i juz 2lata temu ale takie rzeczy pamieta sie do konca swojego zycia..
Od tego czasu nie jezdze konno. Nie jest to przeciez wina jej tylko moja, no ale co ja poradze. Strasznie mi brakuje tych jazd tych zabaw tego czyszczenia siodlania skakania no i zawodow od pewnego czasu. Czasem zaluje ze skoczylam na tej przeszkodzie. Moze dalej bym kontynowala te swoja pasje. Ale wiem jedno ze wroce na te jazdy, nikt i nic mi nie stanie na drodze co z tego ze kilka osob sie o mnie martwi? To tak jak by motocyklistom zabronic jezdzic. To jest moja pasja i koniec wroce jeszcze i to juz niedlugo... Czesto mam tak jak sb jakies jazdy, albo jak wchodze do stadniny chce mi sie plakac.. Po prostu mi tego brakuje. Przeciez bywaly gorsze wypadki koni albo ludzi i co jakos dalej kontynuja, to czemu ja mam nie kontynowac? Wroce i tak jak juz wczesniej wspomnialam nie obchodzi mnie innych zdanie ani nikt nie stanie mu na drodze...
W tym momencie nie mam zadnej pasji jedynie tylko to moze i rysowanie ale to tez nie zawsze wychodzi. Po prostu moje szczescie zostalo odebrane, to tak jakby odebrac dziecku lizaka tak sie poczulam kiedy wychodzilam z hali i przypomnialy mi sie slowa mojej mamy : "Pamietaj że jeżeli coś Ci stanie już nigdy nie wsiadziesz na konia, chyba ze po 18 na swoja odpowiedzialnosc". Cała bylam zaplakana jak mi to przypomnialo nie moglam powstrzymac lez... Kocham konie i to sie zmieni. Teraz nie moge poprawic sb humoru bo tak jak niektorzy ludzie mowia ze konie poprawiaja humory i tak wlasnie bylo u mnie. Wtulic sie w nie i powiedziec sb ze dzis bedzie dobrze. Dlaczego zycie jest tak trudne i nie mozemy czegos kontynowac bo ktos nam tego zabronil? Na to pytanie chyba malo ludzi zna odp. Mi wlasnie rodzice zabronili jezdzic bo sie o mnie martwia i takie tam.. I tak moje marzenia legly w gruzach... Pamietam jeden swoj sen wlasnie zwiazany z konmi czesto wlasnie mam tak jak ide spac mysle jak to bylo kiedys kiedy siedzialam na konskim grzbiecie... "Bo najwieksze szczescie to lezy na konskim grzbiecie" Mi to szczescie zostalo odebrane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz