Przepraszam ze dlugo nie pisalam po prostu duzo na glowie mialam...
Dzisiaj opowiem wam jeden z moich snow co snil mi sie jakos tak 2dni temu. Mialam wielka stadnine i byla w niej kilka koni oczywiscie moj kochany Piorun byl to kary kon z gwiazdka. Bardzo go kochalam... Pewnego dnia poklocilam sie z mama, i oddala mojego psa, ja wracam do domu i sie pytam a gdzie jest pies? A mama na to:
-Oddałam takiemu chłopczykowi.
-Co?!
- Oddalam bo sie w ogole nie uczysz olewasz nauke, i zajmujesz sie tylko tym psem i konmi..
-Ale jak moglas mi to zrobic?! (zucilam teczka i pobieglam do Pioruna)
Wyszczotkowalam go i osiodlam i wybralam sie na poszukiwanie mojego psa. W oddali zauwazylam jakis domek.. Piorun zawsze mnie sluchal wiedz i tego samego mnie posuchal i zostal przy dzwiach.. tego domku
Pies byl przywiazany do jakiegos lozka (albo cos w tym stylu) odrazu ja przytulilam i zabralam. Problem byl z powrotem poniewaz nagle sie sciemnilo i zaczol padac gwaltowna ulewa. Schowalismy sie do stadniny obok ktora byla niedaleko tego malego domku, Nastal ranek i tak wrocilsmy do domu. Moja mama tylko sie na mnie spojrzala... A ja powiedzialam jej "Jeszcze raz oddasz ja albo jakie kolwiek moje zwierze mozesz zapomniec ze wroce do domu kiedy kolwiek, wtedy nawet mozesz sb zapomniec o mnie kompletnie wyprowadze sie jak najdelej od cb"... !!!
I w tym momencie sen sie skonczyl Heh..
Fajny. Zupełnie jak opowiadanie jakieś. Daj do szkoły może dostaniesz dodatkową ocenę i wtedy nikt się nie bd czepiał że się źle uczysz :)
OdpowiedzUsuńA tak ogólnie to podobał mi się mimo, że był smutny. Przeczytałabym drugą część ;) Może wymyślisz już sama cd i napiszesz w następnej notce ??? :*